matka programistka - czy programista ma szanse lubic swoja prace

Czy programista ma szansę lubić swoją pracę? Matka programistka #5

Ostatnia Matka Programistka zakończyła się ogromną ekscytacją nad nowym projektem, pracą nad rebrandingiem, zachwytem nad netflixem oraz walką z prokrastynacją. Zakładałam, że taki krótki update będę Wam wysyłać co miesiąc. Tymczasem jak z bicza strzeliły 3 miesiące. Co się ze mną działo przez ten cały czas?! Usiądź wygodnie. To będzie długa historia.

Trafiłam do trudnego projektu.

W sumie mam wyjęte z życiorysu 2 miesiące. W marcu zostałam najpierw spoliczkowana, następnie przejechana walcem, założono mi kule u nogi i kazano kopać dołek na własny grób. A ja dzielnie, z uśmiechem na ustach, choć z dnia na dzień blednącym – robiłam darmowe weekendowe nadgodziny. Żeby ten dołek wykopać na wczoraj. Wypaliłam się. Straciłam wiarę w to, że ja – programista, po prostu człowiek – swoją pracę muszę lubić.

Nie chcę tu na blogu opowiadać szczegóły całej akcji. Z szacunku do firmy, w której pracuję. Z szacunku do klienta, dla którego pracuję. Z szacunku do ludzi, z którymi pracuję. Istotne jest to, że pod koniec marca byłam wrakiem człowieka.

Byłam wypatroszonym emocjonalnie workiem z organami na sprzedaż. 

Cały kwiecień uczyłam się nabrać dystansu do sytuacji, w której jestem postawiona. Regenerowałam siły. Ok, brzmi to ambitnie – tak naprawdę wieczory spędzałam pod kocem, w towarzystwie netflixa i wina. Byłam sparaliżowana. Nie mogłam zrobić nic ponad to, co niezbędne do życia.

Domyślam się, co chcesz mi powiedzieć. Zmień pracę! A ja Ci odpowiem: Masz rację

Nie zmieniłam pracy. 

Dzisiaj czuję się z tą moją pracą ok. Nie rewelacyjnie, nie tragicznie. Pracuję w tym samym projekcie. Zaakceptowałam burzliwe początki naszej współpracy z nadzieją na lepszą przyszłość. Pogodziłam się z wieloma niedogodnościami, z którymi nie mam siły walczyć. Raz po raz coś mnie uwiera, a ja w odpowiedzi cicho zamarudzę pod nosem. Ale ostatecznie mam przynajmniej 1 dobry powód, aby pracy w chwili obecnej nie zmieniać.

I wiesz, co ja sobie myślę o tym całym sajgonie marcowo-kwietniowym? 

Jestem za niego wdzięczna. Tak bardzo WDZIĘCZNA.

Kiedy wróciłam do pracy w trakcie urlopu macierzyńskiego, byłam przestraszoną, młodą programistką. Czułam, że firmy zapraszając mnie na rozmowę rekrutacyjną robią mi przysługę. Przecież ja jestem matką. Ja mam dziecko. Ja mam swoje wymagania i prawa. Mogę pracować 7h, a dostawać kasę za 8h. Przecież ja mam tak mało doświadczenia. A studia takie sobie informatyczne. I do tego ta przerwa w pracy komercyjnej… Za szybko poszłam na to zwolnienie lekarskie… Trzeba było dłużej popracować…

Tak, kiedyś czułam się niewystarczająca, wybrakowana i do tego – kłopotliwa. 

Dopiero ostatni projekt uświadomił mi, ile tak naprawdę jestem warta. Teraz wiem, że w jakiekolwiek gówno nie zostanę wrzucona – poradzę sobie. I to nie najgorzej. Aj, dosyć z tą skromnością. Poradzę sobie bardzo dobrze z każdym syfem. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Każdy projekt posiada trupy w szafie.

I ja się ich nie boję.

To właśnie wiem po kilku ostatnich miesiącach. Właśnie za to bezcenne poczucie własnej wartości jestem wdzięczna. 

Teraz wróćmy do tytułu tego posta. Wydarzenia ostatnich tygodni wywołały we mnie głębokie zwątpienie w sens swojego wysiłku. Wszyscy dookoła krzyczą: Musisz lubić swoją pracę! Wtedy przez całe życie nie przepracujesz ani jednego dnia! Hola, hola. Czy ja, jako programista, w ogóle mam szansę lubić swoją pracę? Czy mam do tego prawo?! 

W mojej firmie nie mam wielkiego wpływu na wybór projektu, w którym pracuję. Jest robota, potrzeba front-end developera, jestem wolna – idę! A co tam trzeba zrobić, w jakich technologiach, z jakimi ludźmi, w jakim miejscu na ziemi – to są już fakty, przed którymi jestem beznamiętnie postawiona w dniu rozpoczęcia projektu. Nie mam ani władzy, ani stanowiska, ani donośnego głosu, ani smoka chociażby, żeby o czymkolwiek decydować.

Jest płot i farba – mam malować.

Nie wybieram ani płota, ani farby. Jestem rzemieślnikiem. Czy programiści postawieni w podobnej do mnie sytuacji – mają szansę lubić swoją pracę? Czerpać z niej satysfakcję, rozwijać się, budzić się rano z uśmiechem na ustach, odczuwać radość po wykonaniu swoich obowiązków? Czy być może jesteśmy ciemną masą niewolniczą, która – przerzucana pomiędzy projektami – bezmyślnie wykonuje polecenia innych ludzi?

Uwierzcie mi, długo zastanawiałam się nad tymi kwestiami.

I doszłam do wniosku, że my, ludzie – mamy OBOWIĄZEK lubić swoją pracę. 

Niektórzy lubią siedzieć w jednym projekcie pół życia. Utrzymywać, rozwijać, dopieszczać. Inni wolą gasić pożary, otwarci na wyzwania nie znają swojej przyszłości dalej niż godzinę do przodu. Jakiekolwiek są Twoje upodobania – masz obowiązek lubić to, co robisz! Tak po prostu – jako człowiek. Niekoniecznie programista.

Jednocześnie wierzę, że życie nie jest czarno-białe. Jestem świadoma, że tak ciężko jest bezwzględnie lubić swoją pracę, w 100%, nie widząc ani jednej rysy na szkle. Wydaje mi się, że specyfika każdej pracy wiąże się z pewnymi wadami oraz zaletami. Co jest wadą? A co zaletą? To są kwestie indywidualne, zależne od sytuacji konkretnego pracownika. Nie znam ani jednej osoby, która deklarowałaby bezwarunkową, dozgonną miłość do swojej pracy. Choć wierzę, że takie szalone osoby chodzą po ziemi.

Wróćmy do zwykłych śmiertelników.

Jeśli od niechcenia wchodzisz na pracuj.pl, aktualizujesz zdjęcie na linkedinie, wnikliwie czytasz wiadomości od rekruterów… Jeśli zastanawiasz się nad kwestią „czy ja lubię to, co robię?” i nie jesteś pewien odpowiedzi… Eh. Jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. Weź kartkę papieru, narysuj pionową kreskę. Po jednej stronie wypisz to, co lubisz w swojej pracy; po drugiej to, co Ci tam nie odpowiada. Pod spodem, dla przypomnienia, możesz dodatkowo wypisać swoje priorytety w życiu. Czy jest to rodzina, czy kasa, czy możliwość pracy z Nowej Zelandii…? Teraz widząc treściwy obraz swojej pracy w odniesieniu do priorytetów – decyduj.

Bardziej lubisz, czy bardziej nie lubisz? 

Pamiętaj, że masz bardziej lubić.


A co Ty sądzisz o kwestii lubienia swojej pracy? Czy my, programiści, ludzie IT, mamy szansę lubić to, co robimy? 

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, być może zainteresujesz się innymi postami z cyklu Matka Programistka!

Artykuły, które mogą Ci się spodobać...

Wpisz hasło, którego szukasz i naciśnij ENTER, aby je wyszukać. Naciśnij ESC, aby anulować.

Dawaj na górę